Ostatnio myśle, że niepotrzebnie się złoszczę, niepotrzebnie wylewam łzy..
skoro tak na prawdę mam wszystko.
Wszystko to, czego by chcieli inni.
Nie można mieć wszystkiego, ale ja mam najważniejsze...
Najlepszą przyjaciółkę, cudownego chłopaka i pomocną rodzinę.
Czego chcieć więcej ?
W szkole też nie jest źle, oceny mam dobre...
Ale mi chyba za bardzo zależy na tych najbliższych...
strach przed ich utratą, paraliżuje mnie...
doprowadza do tego, że najmniejszy żart o rozstaniu się, powoduje we mnie złość.
Później dochodzi wiele innych odczuć i myśli, które są sobie sprzeczne..
po chwili, już jestem bezradna i nie wiem co robić, co myśleć.. istne szaleństwo, które może złagodzić tylko ta druga osoba.