thanks for leave, i live

tak, dodaje zdjęcie na fotobloga, zapewne jest to jedno z nielicznych, które ujrzą światlo dzienne w kolejnych dniach mojego życia. wiele rzeczy się pozmieniało, wiele rzeczy się zepsuło, jeszcze więcej poznało, jeszcze więcej naprawiło. życie idzie do przodu a ludzie tkwia w jednym miejscu skazując siebie na porazkę, znając jedna osobę okreslaja przez jej pryzmat tysiąc innych. to kompletna paranoja lecz niestety nikt z nas nie ma wyboru w jakim świecie żyje, bo niestety jest on tylko jeden, gdyby bylo ich więcej jak np pieter w budynkach sądzę że wiekszość z nas zrobiłaby miliard głupszych rzeczy, których konsekwencje nic by nas nie nauczyły, co mijaloby się z celem porazki. spoleczeństwo polskie XXI wieku nie wykazuje sie zbyt dużą inteligencja w relacjach międzyludzkich a lojalnośc to rzadko spotykane zjawisko. sądze, że jeszcze co poniektórzy się wygrzebią z tego w czym tkwią a płycizna relacji nabierze chociażby kształtu ameby.stan nirvany jak najbardziej mi sprzyja. oby tak dalej.

i na zakończenie dobrą sentencją filozoficznej notki polecam black label society :) 

http://www.youtube.com/watch?v=3sRDtJukLyk