Miałam już nadzieję, że zerwanie kontaktu z niektórymi ludźmi i porzucenie tego wszystkiego co mnie otaczało, sprawi, że w końcu będzie lepiej. Myliłam się. Czasem wystarczy nawet jedna, niepozorn osoba, która zmieni twoje życie. Zmieni w piekło.
Mam już dość tego co mnie otacza. Nie panuję nad własnymi myślami. Najchętniej zanurzyłabym się w otchłani jakiegoś oceanu i schodząc na dno, podziwiała jego piękno i nie zależność.
On jest prawdziwy. Naturalny.
Nie zna pojęcia fałszyowści.
Zdaję sobie sprawę, że czasy się zmieniły. Niewinne osoby odeszły już do przeszłości, zastąpione sztucznymi maskami. Cały czas miałam jednak nadzieje, że gdzieś tam jest iskierka szczerości. Dlatego po każdej porażce i rozczarowaniu drugim człowiekiem podnosiłam się, zaciskałam pięści i wmawiałam sobie, że trzeba ufać.
Teraz wiem jednak, że to bez sensu. Bo zaufanie tak naprawdę nie istnieje. To złudne uczucie. Jest tylko prawda i fałsz.
Pora spojrzeć prawdzie w oczy. Wokół nas nie ma osób, które są z nami szczere i którym możemy ufać. Są tyle te, na które przymykamy oko. Wiemy, że ich uwaga i słodkie słowa mają jakiś cel ale wolimy o tym nie myśleć.
Znam ich przecież tysiące. Traktuję jak bliskich znajomych, mimo iż wiem, czego ode mnie chcą- informacji i stania po ich stronie.
Nawet ty mi to zrobiłeś. Wykorzystałeś to, jak bardzo chciałam ci pomóc. W tak okrutny sposób, kiedy ja zaczęłam znów wierzyć w to co mówisz. To ty zabiłeś tą ostatnią, tlącą się iskierkę.
We are, we are, we are made from broken parts.
We are, we are, we are broken from the start.
And our hearts, our hearts, they were beating in the dark
'Cause we are, we are, we are built from broken parts.