xxx

Hej!

Okazało się, że nic ani nikt nie potrafi zdyscyplionwać mnie tak, jak ja sama. Tak jak wspominałam, założyłam zeszyt, dzięki któremu naprawdę potrafię się jakoś ogarnąć.

W końcu też odważyłam się stanąć na wagę. Może lepiej nie będę na razie mówić ile tam zobaczyłam, bo mi wstyd. Wprawdzie myślałam, że będzie troszeczkę gorzej, ale dobrze też nie jest. No ale różnica już pomiędzy wczoraj a dzisiaj wyniosła -0,4 kg, także motywacja jest, chęci też, dam radę. Mam nadzieję.

Z ćwiczeniami tylko trochę kiepsko, bo nie mogę wykonywać tych, które bym chciała i jak na razie jest tego malutko, ale praktycznie cały dzień spędzam na nogach, więc zawsze coś.

No i cóż - wam w większości wakacje już się kończą, a ja nie dość, że zaczęłam je już w maju, to teraz mam jeszcze miesiąc. Choć wrzesień akurat u mnie będzie chyba wykorzystany o wiele bardziej niż te poprzednie miesiące. Mam mnóstwo spraw do załatwienia, a do tego dzisiaj w takich luźnych rozmowach przewinął się temat takiego krótkiego wypadu do Paryża - brzmi nieźle, ale to jak na razie tylko takie malutkie plany. Powrót do nauki będzie cięęężki, a tak naprawdę nie wiem nawet czego się spodziewać, bo to pierwszy rok studiów. Nowe miejsce, nowe mieszkanie, nowi ludzie. Zobaczymy czy sobie poradzę.

Patrząc na to, ile macie siły i jakie efekty osiągacie chyba sama mam jej trochę więcej, dzięki. :)