Fashion is my new passion!! Nie mówie o modzie prosto z wybiegów, tylko takiej codziennej. Zainspirowała mnie. Odkryłam ile mam rzeczy w szafie, których nigdy nie nosze i ile zestawów moge z nich stworzyć. Ahhh. Dotąd nosiłam i tak tylko to, co mi się podoba, ale mam wrażenie, że jakoś tak....zwykło się ubieram. Nawet pomimo kilku detali i ciuchów, które wśród prostych umysłów wywołują tylko jedno natychmiastowe skojarzenie z popularnym w zeszłym roku stylem. Bywa.
Jakaś nie do końca zdrowa się czuję. Cholerna jesień. Jeśli zima znów będzie taka sroga to zastrzegam sobie prawo do nie opuszczania ogrzewanego pomieszczenia ani na sekundę.
Dobra książka i ciepła herbatka, oto mój plan na dzisiejszą noc.
Od poniedziałku znów zajęcia. Dobrze, że tak niewiele wykładów mnie czeka w tym roku. Nie przeczę, że niektóre są ciekawe, ale już wiem, że nie przyczyniają się do mojego rozwoju w kierunku, który chciałabym poszerzać. Bywa... Ostatnio oglądam Plotkarę (po ciężkiej przeprawie przez nudnawy 1 sezon) i o mało nie zakończyłam tej notki 4 znanymi literkami.