"Kobiety jej nienawidziły. Wyczuwały w niej potencjalnie młodszą, ładniejszą i zgrabniejszą kandydatkę na nową żonę czy dziewczynę dla swojego partnera. Wiedziały, że ta panienka potrafiłaby zaczarować ich faceta znacznie szybciej niż one same go urabiały. Zawsze miała dużo do powiedzenia. Była szczera do bólu, co niejednokrotnie przypłaciła stratą tzw. Przyjaciół. Ale nie mogła patrzeć jak kolejna PRZYJACIÓŁKA pakuje się w związek z największym frajerem i ćpunem jakiego świat widział, przy czym z równą jego miłości do niej silą niszczył jej życie. Nie mogła patrzeć, kiedy kolejny PRZYJACIEL nie widział w życiu nic więcej poza piciem piwka w ilości minimum 6 i wódki w średnim przeliczniku 0,5l na jednego osobnika. Mówiła otwarcie, że to pieprzenie sobie życia, że przecież się stoczą i bla bla bla.
Mimo tych wszystkich wzniosłych morałów jakie prawiła światu, jej życie było puste jak świąteczną bombka z chińskiego sklepu i tak samo jak ona tandetne i bezwartościowe. Drastyczne? No przepraszam, ale takie właśnie jest życie.
Świat z równą silą kochał ja i nienawidził. Dlaczego? Bo świat kocha małe brunetki, które swoim piskliwym śmiechem rozweselają jego smutnych mieszkańców. Nienawiść zaś brała się z ludzi. Z tych, którzy prawdopodobnie zazdoszcząc jej wszystkiego tego, za co inni ją kochali, skutecznie uprzykrzali jej życie. Nowymi plotkami dotyczącymi jej tak przecież bujnego życia, bądź snuciem teorii dlaczego jest tak skryta i nie licząc kilku osób, nie rozmawia zupełnie z nikim."