obbosze

jezus marian, jak mi się nudzi

beznadziejnie nieprzespana noc, czuję się jak zdeptany karton po mleku...

trzeba to naprawić, zacząć ogarniać do szkółki i szurać kapcia na iście zajebistą pierwszą lekcję jaką jest oczywiście wychowanie fizyczne </3 kocham po prostu

dopiero dziś uświadomiłam sobie, jak chujowy jest brak snu niewywołany własną inicjatywą :<

życie życie jest nobelon.

Gajos kima sobie za moimi plecami w łóżku, które mu dziś udostępniłam i raz po raz wydaje z siebie jakieś trudne do zweryfikowania mamrotanie, burczy maćkiem i świszcze sobie nosem jak oddycha, kurde nie wiem jak mi się uda go obudzić za te niecałe pół godziny XD

Grzechu marudzi mi, że chciałby mieć w telefonie 10gb pamięci zamiast 2gb, co z tego że i tak by mu to nie wystarczyło ale dobra xD

Magda chyba w końcu dziś zasnęła (co mnie niezmiernie cieszy), tylko mam nadzieję że wejdzie na fejsa jak wstanie się ogarniać coby mi napisać czy jedziemy taksą czy trambambajem... nie chce mi się samej zapierdalać ;<

pozytywne akcenty dnia dzisiejszego to fakt, że będziemy mieli okazję przetestować fedorę rodem z Dąbia i nie będę musiała ruszać się z domu do 19-20, chociaż w sumie to chciałam wyjść o 18, ale mniejsza. sprowadzę cel podróży do siebie XD

za trzy minuty powinnam dopiero wstawać < ok >

także pora coś zjeść i przypudrować nosek pozostałościami z zeszytu od geografii...

kurde no nie chce mi sie ruszać z krzesła </3