Po wielu latach przyznaję, że byłem w błędzie, jeśli chodzi o Ewę. Lepiej jest bowiem żyć poza rajem z nią niż w raju bez niej.
Ile jeszcze będziemy w stanie przeżyć poranków z kubkiem kawy, kiedy one zawsze wyglądają tak samo? Ile jeszcze będziemy mieli sił, żeby podnieść się rano z łóżka? Ile jeszcze będziemy w stanie udawać tę grę? Ile jeszcze musimy zaznać cierpienia, żeby po raz kolejny upaść? Kiedy w końcu będziemy wiedzieli, że tej osobe już nie warto przebaczać?
Żyjecie to jedna wielka niewiadoma. Pełne pytań bez odpowiedzi.
Życzę ci odwagi, jaką ma słońce, które codziennie od nowa wschodzi nad wszelką nędzą świata.