Misia moja! :*
W koncu zapisalam sie na cwiczenia. (Tzw. Trening obwodowy). Mega wycisk, ale tak mi sie spodobalo, ze juz nie moge sie doczekac jutra az pocwicze znow. :) zupelnie inny klimat niz tak samemu w domu. Patrzysz na inne babki i az chce sie im dorownac. Fajna muzyka do tego. No czego chciec wiecej... ;) w koncu wzielam sie w garsc, bo do kwietnia juz tuz tuz, a waga stoi w miejscu. Nawet dieta latwiej mi teraz przychodzi. ;) Jestem dobrej mysli. :) A tatus przynajmniej spedza wiecej czasu sam na sam z nasza ksiezniczka. Szkoda, ze tylko dwa razy w tygodniu sa te cwiczenia....