Nikły promień świecy mojego życia powoli gaśnie jak ogień w ulewnym deszczu... Żadna z iskier nadziei wewnątrz, żadna z gwiazd świecących na mym niebie... Na podciętych skrzydłach nie wzniosę się wysoko. Kolejna noc, kolejna śmierć... Zimny wiatr chłodzi jak lód... Pozwolę mu zgasić światło, bym mogła pogrążyć się w mroku. Nie przetrwam kolejnej nocy, nie wytrzymam tego dłużej... Pożądanie światła płynie przez moje palce, jak krew z moich ramion. Wosk czarnej świecy topi mnie...
Użytkownik xpszczola
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.