all day... all night... NOLIFING~
nie ma to jak połozyć się o 5 rano i zaspać na wycieczkę XD powoli tracę wiarę w siebie, fak
Zrobiło się jakoś niefajnie. Pewnie to ta jesienna chandra i nagle wszystkie, nawet najmniejsze, problemy przybierają rozmiar słonia i sprawiają "waste of a perfectly good, clean wrist".
impreza u Rei udana, mimo, że kran się zepsuł i nie dało się go zakręcić.
Teraz siedzę, obżeram się żelkami malinkami i zapijam colą, i czuję się jakbym miała się zerzygać ze słodkości, ale podobno jakiś kwas w coli powstrzymuje wymioty. Inaczej rzygalibyśmy od samej ilości cukru w niej.
I znowu się czegos nauczyłam. Pewnie jutro zapomnę.
If every living thing dies alone,
what am I doing here?