Blondwłosy młodzian bezwstydnie zacisnął palce dłoni na moim ramieniu; zupełnie tak, jakby nie czuł goryczy spływającej z wojskowego nożyka. Czułem jego strach mieszający się z podnieceniem - przybierał blado czerwony obłok nad naszymi głowami, a jego oddech rozpraszał go po całym pomieszczeniu. Melodia złożona z bicia serca i krwi w żyłach przyniosła mi na myśl obraz ocalenia, ale nie byłem łaskawy, a moja niegodziwość parowała z moich gałek ocznych.
Westchnięcie poruszyło włoski na drażliwych przedramionach, a jego ciepło owiało drżące myśli; żywotność chłopaka poruszyła wyobraźnie, która podskórnie spijała krwiste krople. Blade ciała splecione w śmiertelnym uścisku walczyły o dominację, chociaż sprawa wyglądała dość przejrzyście. Śmierć malowała więzienne tatuaże na nadgarstkach mojego towarzysza.
Zawahanie pojawiło się na moich palcach ledwie przez kilka chwil. Teraz odważnie sunąłem ostrzem po podbrzuszu młodziana, który odwdzięczył mi się jelitem otulającym moje nagie udo. Czułem satysfakcję, czułem siłę, czułem boskość uskrzydlającą moje chore kości. Musnąłem ustami wargi umierającego, by połknąć ostatni w jego życiu krzyk i zapisać go na fałdach różowego mózgu.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24