Ah, jaką ja jestem marudą.
Dzień kobiet. Myślałam, że będzie goryszy, ale dostałam gazetkę z książniczek i fajki od Pawła i Kasprowicza. Od misia na pół roku i dzień kobiet kwiatuszka i coś jeszcze, ale o tym nie powinnam mówić, bo to nawiązuję tylko i wyłącznie do nas obojga, a no tak dostałam też bietn na Analogs'ów. W piątek koncert. :)
Zdarzyło się też coś strasznego, ale także nie powinnam o tym mówić, bo to sprawa rodzinna. Tu nie można szukać plusów, są minusy, jest dziwnie niezręcznie. Przeżyjemy to, musimy.