wale już bilans, bo nic więcej nie zjem, masakra..
czuje sie być taka gruba, to wszystko przez ten jogurt rano.
wczorajszego jogurtu nie zjadłam, więc zostało te 384 kcal.
dzisiaj, aż boje sie liczyć.. wiem, że dużo wyszło, masakra.
śniadanie - jogurt 167 kcal
drugie śniadanie - jabłko 44 kcal
obiad - ziemniaki( w ilosci mw. 70g?) więc około 80 kcal?
malusi kotlet - mniej niż 124 kcal = 100 kcal
1/6 surówki koperkowej - 20 kcal
= 411. jestem ciotą i prawie poległam, masakra.
mama kupiła słodycze, a ja nie umiem bez nich żyć, więc wpieprzyłam połowe cukierka, elo pro
czyli + 40 kcal.
nie wierze, 451 / 500 kcal.
JUTRO BĘDZIE LEPIEJ? jutro 300 kcal, awesome. nareszcie zjem tylko owoce <3
później ogarne a6w, teraz ide sie pouczyć na kartkówke z fizy i spr z matmy.
dzień uznam za zaliczony, ponieważ dzisiaj już raczej nic nie dodam.
w czwartek mama zabiera mnie do LEKARZA;> hehe.
ABC
[1][2][3][4][5][6][7][8][9][10][11][12][13][14][15][16][17][18][19][20]
[21][22][23][24][25][26][27][28][29][30][31][32][33][34][35][36][37][38][39][40]
[41][42][43][44][45][46][47][48][49][50]
DNI BEZ SŁODYCZY NIE LICZE, BO I TAK NIE DAM RADY.
JESTEM SŁABA. JESTEM POTWOREM.
DZIĘKUJĘ, DOBRANOC.