muzyka najlepszym lekarstwem na wszystko ;)
chociaż ona jeszcze dostarcza czegoś pozytywnego w tym moim życiu...
i czasem najlepiej zatkać sobie uszy i nie słuchać tego krzyku...
bo tak naprawdę wszystko co najgorsze dzieje się z dnia na dzień... wywraca rzeczywistosć do góry nogami... NAGLE!
wszystko się zmieniło!
trzeba było szybko spoważnieć, zmienić priorytety, poukładać wszystko na nowo, podjąć kolejne niełatwe decyzje, coś zostawić i ruszyć dalej...
domek z talii kart się rozsypał... nie sposób go zbudować ponownie, skoro nie mam kompletu kart...
`... i Ci co nie odchodzą,
nie zawsze powrócą... ;(
choć tak naprawdę rozchodzi się o Ciebie...
nie uwolniłam się nigdy, choć Ciebie już nie ma tu ze mną,
jesteś daleko, poza moim zasięgiem i nie wrócisz tutaj chyba nigdy więcej...
to wciąż mieszkasz w jakimś najmroczniejszym zakamarku mojej podświadomości i w taki dzień jak dziś wracasz jak bumerang, zawsze niezmiennie tak samo... chore, straszne, toksyczne i okropne - wiem...
` just me!
dziś potrafię się już chociaż uśmiechnąć wspominając Cię...
być może nie powinnam była tego pisać i znów do tego wracać, ale jakoś czuję, że muszę...
22... 2+2... 4... za rok przybije piątkę!
tysiące kropek '...' tysiące moich płynących, urwanych myśli...