Witam po mej, bądź co bądź długiej, nieobecności!
Chyba dość istotny jest fakt, iż od ostatniego wpisu wieeele się zmieniło. Zdążyłam w tym czasie popełnić co nieco błędów, ale też oczywiście dużo się nauczyć (nie tylko z fizyki, ale również z innego bardzo praktycznego przedmiotu: życia). Ta ostatnia dziedzina zaskakuje mnie coraz to bardziej, lecz jest to pozytywne zadziwianie, nawet jeżeli sytuacje jakimi nas doświadcza nie zawsze takie są.
A więc czas, który upłynął od ostatniej notki uznaję za opisany. Teraz przejdźmy do wydarzeń bieżących.
W końcu czuję się tak lekko, beztrosko, jak gdyby bez żadnych obowiązków. Bo czymże jest odrobienie zadań domowych i nauczenie się na sprawdziany i tym podobne, podczas gdy nie ciąży w myślach pewna presja, wiedza, że pomimo zachowywanych pozorów ktoś jednak na ciebie liczy, ma nadzieję ,że przykładasz się do tego co jest dla niego ważne, a ty tego najzwyczajniej w świecie tego nie robisz. Ale teraz, jak już wcześniej wspomniałam, już po wszystkim i niech się dzieje co chce, jak poszło tak poszło .
Co do zdjęcia, to strasznie je lubię (choć patrząc na nie na fbl`u będę lubiła je mniej - jakość;/) i przepraszam Cię(), że nie przyszłam. Uwierz, naprawdę chciałam, tym bardziej, że w ten weekend miałam mało do roboty i naprawdę do ostatniej chwili miałam nadzieję, że przyjdę, ale jak widać nie wszystko może być takie jak sobie tego życzymy. Zresztą pewnie wszyscy o tym doskonale wiecie i nie muszę Wam tego tłumaczyć.
Domyślam się, że nikt nie był na tyle wytrwały, aby przeczytać moje wypociny w całości, dlatego mam nadzieję, że chociaż zdjęcie się spodoba