A ten błysk w oczach? A pełne uczuć słowa? A wspólne chwile i wspomnienia? Co to było? Złudzenie kurwa?
Ten brak osoby z którą możesz pogadać o wszystkim, brak kogokolwiek. To uczucie, gdy nudzi ci się piosenka za którą tak szalałaś. Uczucie gdy wracasz to domu i kompletnie nikt cię nie wita. Brak słuchania kogokolwiek, nawet gdy czujesz się samotnie. Dzień w którym nie smakuje ci czekolada. I to gdy wkładasz słuchawki do uszu i puszczasz mega zamulające piosenkę kompletnie nie wiedząc dlaczego, przecież jest okej.. podobno. Codzienna monotonia. To samo. udajesz. Do momentu gdy zaczynasz udawać przed sobą. Próbujesz dla swojego dobra , okłamywać kogoś, ale i tak robisz to samo z sobą.
Nawet nie wyobrażasz sobie co czuję każdego dnia. Ból. Niesamowity ból, który rozdziera mi klatkę piersiową. Wiesz, co jest tego powodem? Ty i ta twoja obojętność.
Jest niezrównoważony, bezczelny, a ponadto działa mi na nerwy...
I za jaką cholerę ja go tak kocham?