w twarz zaśmiać się światu, tak donośnie, bezczelnie.
powodujesz uśmiech na twarzy, światełka w oczach i ciepło w sercu.
wredna? coś Ty. bardziej szczera, a że Cię prawda boli to już nie moja wina.
nie staraj się ratować czegoś co Cię niszczy.
tak często się gubię i wypuszczam z rąk szczęście.
nie pytaj, czy możesz mnie pocałować. gdy chcesz kogoś zabić robisz to znienacka.
każdy z nas ma chociaż jedną osobę, której chciałby coś powiedzieć, ale boi się konsekwencji.
może Ty lubisz jak koleś tłumaczy Ci się z każdego wyjścia i każdej odjebanej akcji - ja lubię gdy mówi "weź, to nie Twoja sprawa kocie". może Ty lubisz jak dzwoni co pięć minut pytając czy wszystko ok - ja wolę gdy zadzwoni raz pytając czy wychodze na melanż. może Ty wolisz gdy odwiezie Cię pod dom nowiutkim mesiem - ja wolę przejść się z Nim przez osiedle, bo wiem, że przy Nim jestem zawsze bezpieczna. może Ty wolisz gdy podczas kłótni mówi Ci "tak,kochanie masz rację" - ja wolę gdy powie "weź spierdalaj i tak wydzie na moje". może Ty wolisz gdy ubierze na siebie koszulę i eleganckie spodnie - ja wolę gdy ma dresy i kaptur na głowie. może Ty wolisz gdy proponuje wino i kolację - ja wolę gdy proponuje blanta i piwo. może Ty wolisz nie przespać całej nocy gapiąc się na pierścionek który Ci dał - ja wolę nie przespać całej nocy rycząc przez Niego i rzucając o ścianę grubą srebrną bransoletką, którą zabrałam z Jego lewej ręki. dziwne? zawsze wolałam skurwysynów - taka już jestem.
jak dobrze mieć kogoś, kto jest po prostu blisko serca, czuje jego bicie i odwdzięcza się swoim.
dziunia, myślisz, że błyszczysz? wiesz, to zależy w jakim znaczeniu, bo jeśli chodzi o twoją tapetę, to światło lamp na ulicy aż się odbija od twojego pomarańczowego ryja.
piekło to ja mam na wyciągnięcie ręki. nawet się z nim całuję.
jego problemy są moimi. czuję jego ból, zawsze kiedy cierpi.
chciałabym, żebyś mnie kochał, taką w dresach i z paczką fajek w kieszeni. żebyś podszedł, przytulił, gdy siedzę tu z kapturem na głowie bawiąc się naklejką od zapalniczki. chyba nasłuchałam się zbyt wiele rapu o miłości. chyba zbyt wiele oczekuję.
pierdol dwulicowców, fałszywi koledzy, cieszą ryj jak Cię widzą, po czym wbiją nóż w plecy.
co zrobisz gdy poczujesz nóż na gardle z bliska? zachowasz się jak mężczyzna czy dasz dupy jak dziwka?
chcesz poznać mój świat? stąd nie ma wyjścia ewakuacyjnego. zaryzykujesz? więc witaj w piekle.
może najpierw przyjrzałbyś się sobie, a nie wpierdalał w to co ja robię?
każdego dnia dla mnie szczęściem jest jego uśmiech.
grzechów było wiele dobrze wiem, nie jestem święty, jestem jedynie człowiekiem i cały czas popełniam błędy.
jedna osoba, a zmienia świat.
***