Zrobię krok lub dwa cierpi koś
Co się stało nie odstanie się już jak na złość
Choć bardzo bym chciała by to odmienić
I dałbym co tylko mam
By nie zostać ze swym wstydem sam na sam.
Bracie mój zawiodłam Cię
Wierzyłeś mi, ufałeś mi ja zawiodłam Cię
Przed tobę prawdę kryłam wciąż, dziś tego wstydzę się
i okrutny los błagam o cud
by wszystko to był sen.
Już nikt, już nic, już tak ma być
już bez przyszłości
A tak najtrudniej żyć
Lecz mimo łez jedno wiem
jutro też nadejdzie dzień.