Ja !!
niemam co pisać o saszej rechaczce
z igorem i kadzią nichce mi sie pisaą
A następana w niedziele tylko rychu
dojdzie a tak to spox niechce mi sie pisać
pozdrro:
kadzi
igora }
rycha
i gonzo
A i historyjka
Noc. Ciemno. Nie wiem gdzie pójść.
Nie wiem co zrobić. Gdzie uciekać.
Słyszę jak biegnie za mną. Przytłumiony
odgłos kroków. Słyszę jak jak mnie goni.
Coraz bliżej.. Nie. Nie mogę dać się złapać.
Musze uciekać. Coraz dalej. Biegnę. Teraz już
nie ma odwrotu. Rozwidlenie dróg. W którą stronę?
Nie wiem... Nic nie wiem... Sama... Całkiem sama...
I co teraz? Słysze jego kroki coraz wyraźniej. W prawo...
Biegne dalej. Uciekam... Już wiem że wybrałam złą drogę.
Jest coraz bliżej. Zbliża się. Już nie mam siły. Upadam
zmęczona. Jego kroki są coraz głośniejsze. Czuje jak
staje przy mnie. Klęka. Nie mam siły się podnieść.
Pochyla się nade mną. Słysze jego oddech. To już koniec.
Czuje jego ręce jak wodzą po moim ciele. Mdleje.
Otwieram oczy. Widze tylko napierającą zewsząd ciemność.
Słyszę jak wiatr, sprawia że drzewa pochylają się jak
trzciny. A więc las. Znowu słyszę oddech. I kroki. Wstaje.
Znowu zaczynam biec. Uciekam. Staje. Słysze, że on też
stanął. Cofa się. Teraz to on ucieka. Przed czym? Bardziej
wyczuwam niż wiem, jak to coś się do mnie zbliża.
Bezszelestnie. Jak śmierć. Uciekam. Czy to nigdy
się nie skończy? Ile jeszcze? Goni mnie. Wiem to.
Choć nic nie słysze, czuje że mnie goni. I co dalej?
Będę tak uciekać wiecznie? Bez końca? Staje. Odwracam
się. Już się nie boje. Podchodzi bliżej. Jest czarniejsze,
niż noc. Widzę wyraźnie sylwetke. Odbija się na czarnym tle.
Jest jeszcze ciemniejsze. Podchodzi coraz bliżej. Dzieli nas
metr. Odważnie robię krok naprzód. Stoimy twarzą w twarz.
Jak twarzą w twarz ze śmiercią.
- Chcę tylko zobaczyć twoje oczy zanim to zrobisz.
Naprawde to powiedziałam? Ściąga kaptur. Widzę Tylko jego
oczy. Orzechowe. Jakby... znajome. Nagle zrozumiałam. To
moje oczy. To ja. Zabijałam siebie powoli. Bezlitośnie.
Przez całe życie. Trace grunt pod nogami. Spadam w ciemność.
To koniec.