Samotność przychodzi wtedy kiedy kogoś brak
Kogoś jednego którego obecność wydaję się konieczna
i wtedy w otwartą w nas w tym momencie przestrzeń
zaczynają wchodzić wszyscy Cały świat
przechodzą przez nas Niektórzy zatrzymują się
podają rękę Zamieniają kilka lub kilkanaście zdań
inni przechodzą tylko podnosząc na pozdrowienie rękę
jeszcze inni przemykają szybko albo chyłkiem
a jeszcze inni zatrzymują się na granicy naszej samotności
jakby czymś tknięci Wyczuwają tę granicę
to ci najbardziej samotni Oni już nie ufają
nawet czyjejś samotności
ale w końcu wszyscy w jakiś sposób są
weszli w tę otwartą w tym momencie przestrzeń
jeśli nasza samotność jest tak wielka że aż widoczna
wtedy staję się dla innych przestrogą
widać jak ich przeszywa strach
biegną do swoich domów dzieci kobiet
z czułością dotykają szafy wrzeszczącego dziecka swojej kobiety
promienieją czymś przeważnie szarością
jest im ciepło przytulnie
i odsuwają od siebie z obawą i z obrzydzeniem
pamięć o owym samotnym
zapominając nawet o tym
że to dzięki niemu
jest im w tej chwili prawie dobrze
za jakiś czas
powrócą do jakiegoś samotnego wiersza
po pocieszenie
Roman Śliwonik