Stawiam krok zagadkę zakładam kaptur na głowę
Milion myśli w sobie wciąż pytam o odpowiedź
Analizuje fobie i nie potrafię przestać
Na pograniczu paranoi głos przestaje szeptać
Wiesz jak meandruje myśli jak sekta
Kombinuje, bo życiowa droga bywa kręta
Wzrasta wskazówka tempa czasem
Nie czuję tętna nie pora by wymiękać
Podbijam na ławkę odpalam skręta
Na chwilę odbijam rap gra na okręta
Uczę sie na błędach mój los w moich rekach
Na telefon zerkam jest 20..