Można powiedzieć, że wróciłam na photobloga. Jakoś tak ostatnio sentymentalnie się zrobiło u mnie i myślę o tym co było kiedyś. O przyjaciołach jakich miałam a teraz nawet nie powiedzą cześć gdy się przypadkowo miniemy na ulicy. Nawet nie odezwą się słowem i nie złożą głupich życzeń urodzinowych mimo, że ja nadal to robię. Założę się, że sporo osób jest w takiej sytuacji jak ja. Szczególnie mocno mam żal do jednej osoby, z którą przyjaźniłam się już kilkanaście lat. Wydawało się, że jesteśmy nierozłączne a tu taka niespodzianka. Nagle puff i wszystko zniknęło. W jednej chwili ta przyjaźń zamieniła się w zwykłe cześć gdy mijałyśmy się na szkolnych korytarzach lub na ulicy a teraz nie ma już nic. Cierpiałam sporo po naszej "rozłące". Do tej pory nie znam jej powodu i nadal mnie to boli. Może gdybym chociaż znała powód to byłoby mi łatwiej. A ja cały czas się zadręczam, że to może ja coś robiłam nie tak. Chociaż największym prawdopodobieństwem jest to, że po prostu miała innych znajomych i wolała ich ode mnie. Smutne, ale może prawdziwe. Często się zastanawiam czy ona też sobie to wszystko wspomina. Czy ona też się zastanawia dlaczego tak naprawdę tak się wydarzyło. Odpowiedzi na te pytania mogłaby udzielić mi tylko ona co graniczy z cudem, więc pewnie do końca będę żyła w nieświadomości.
Z Bartkiem zaraz minie 7 miesięcy. Tak szybko to minęło, ale to chyba dobrze świadczy. Jest wspaniały, sprawia, że czuję się kimś, że doceniam swoje ciało. Chociaż i tak chcę nad nim pracować, ale nie jest już tak jak wcześniej. Zaczynam siebie akceptować chociaż czasami nadal mam chwile słabości i narzekam. Dzięki niemu czuję, że żyję i chcę żyć tylko z nim. Z nim już być na zawsze, bo z nim jest najlepiej. Czuję się przy nim bezpieczna, przy nim mogę być sobą. Mogę się z nim wygłupiać i poważnie porozmawiać. Mogę z nim robić wszystko. Każdy problem staramy się rozwiązać razem, wspieramy siebie nawzajem i to jest piękne. Tyle ile ja otrzymuję od niego wsparcia to jest coś niesamowitego. To jaki on jest kochany to jest po prostu... nie do opisania. Nie tylko dla mnie, ale i dla swojej mamy, swoich sióstr i swoich znajomych. Jest bardzo wartościowym człowiekiem. Najwspanialszym i najukochańszym jakiego znam. Zrobiłby wszystko, aby jego bliscy byli szczęśliwi. Można go darzyć zaufaniem, bo nigdy go nie nadużyje. Zawsze pomoże, cokolwiek by się nie działo on zawsze jest gotowy pomóc. W każdej nawet najdrobniejszej sytuacji. Taki jest ten mój Bartek. Jedyny w swoim rodzaju, najlepszy. Kocham go miłością bezgraniczną i już zawsze będę.
"If we only live once I wanna live with you"