Tak wygląda miejsce pracy kurotardowego telekonsultanta xD
Nie mogłam się powstrzymać, aby nie zmienić tej ochydnej sielskiej windowsowej tapetki ;p
Cały dzień Milen sobie gada z ludźmi, gardło wysiada, smexy chrypa działa hipnotyzująco i skuteczność sprzedaży jakoś jest wyrabiana. A to wszystko przy naszych prywatnych rozmowach, śmiechach i chichach oraz standardowym krzysiowym "Milena choć na przerwe" co jakieś pół godziny xD Oczywiście zawsze ową przerwę musimy przekroczyć, bo byśmy nie byli sobą xD
Ogólnie to jestem zadowolona, bo lubię swoją pracę. Lubię tą całą atmosferę. Lubię... Nieważne, co lub kogo lubię. Ważne, że lubię. To znaczy, że wszystko zaczyna się układać tak jak zakładałam na początku.
Oczywiście z kilkoma małymi poprawkami. I jak narazie z zacnymi poprawkami.
I co ciekawe, tym razem to nie Milen, a Paulina miała rację!
___________________________________________________________
Hime
Bakemono Hime.
Nawet Ty mnie tak nazywasz.
Nie będę udawać, że nie wiem dlaczego.
Jednak proszę wybacz mi te wszystkie kłamstwa, wpojone tak głęboko w moje wnętrze i trzymane tam siłą desperackiej nadziei, aby stały się prawdą.
Wybacz mi uśmiech nieobejmujący oczu.
Wybacz maskę nakładaną za każdym razem, kiedy nasze spojrzenia się krzyżowały.
Wybacz to, że roztrzaskane lutro ukazywało tyle oblicz, że już nikt nie wiedział, co jest prawdziwe, a co nie.
Wiem, że mi przebaczysz jeśli tylko powiem prawdę, tylko co jest teraz prawdą...?
Wybacz mi także przyszłość.
Przyszłość, gdzie drugi człowiek stanie się jedynie fundamentem, drogą wiodącą tam
gdzie zawsze chcieliśmy dotrzeć.