Jutro pierwszy dzień w pracy, sprzątanie biura. Mam stresa oczywiście ale głównie przez język, no i by tam dojechać, autobysy, metro jakie bilety kupować? :/ hm będzie stresowo i ciekawie i edukacujnie.
A tak to spędziłam dwa dni leżąc w wyrku bo byłam przezięniona, usmarkana, osłabiona i męczona przez kaszel. Ale Kamila dowiozła leki z Polski i doszłam do siębie.
Jest mi tu dobrze. Nawet mieszkanie w czwórke nie byłotakie złe, było ok. Teraz jesteśmy znowu sami w naszym przyszłym mieszkaniu :D i jest nam naprawde dobrze. Opiekujemy się sobą.
Tęsknie, wiadomo ale staram się skupiać na nauce języka i tego miasta. Musze je poznać by wiedzieć jak się po nim poruszać i czym, Krystian już nie bedzie mógł mi pomóc.
A ta psina na zdjęciu to Hera, nowa domowniczka Kamili :) i Pana Grzegorza.
Zdjęcie żarełka to zdjęcie z poniedziałku, skończył Krystek wcześnie prace i pojechaliśmy pierw prześledzic jakie mam dojazdy do pracy a potem zabrał mnie na zakupy :D. Oczywiście znowu źle zrozumieliśmy promocje, myśleliśmy że jeżeli kupisz dwie pary spodni to płacisz 10 EURO. Pamietajcie spare to znaczy minus. Promocja ta brzmi przy zakupie 2 par spodni minus 10 euro... Ale i tak mi je kupił ;p i takie fajne kolczyki. Rozpieszczana jestem to fakt. Stopuje sie już. Z dala od sklepów niemieckich. Nie opłaca się to, w Polsce o wiele wiele taniej, i zrozumialej xD jest fajnie.