Znowu coś mnie gryzie w środku.
Znowu chciałabym z kimś o tym pogadać, ale to bez sensu.
Toczę bitwy wewnątrz siebie i czuję, że niszczę się od środka.
Może marudzę, ale na prawdę nie jestem szczęśliwa.
Staram się cieszyć ze wszystkiego, ale radość uchodzi ze mnie jak powietrze z podziurawionego materaca.
Chcę wiosnę, chce słońce i zieloną trawę <3
W tym roku zima skopała nam tyłki, ale dzięki temu z jeszcze większym entuzjazmem przywitamy temperatury na plusie i to wyczekiwane słońce będzie dużym powodem do radości ;D
Mimo wszystko liczę na to, że zanim na dobre będzie cieplej dostanę już wypłatę i będę mogła kupić sobie moją upatrzoną ramoneskę xD
I buty ;D
Muszę jeszcze wspomnieć, że tegoroczna zima dała też po dupie moim glanom.
Dzięki temu jednak idealnie nadają się na woodstock.
I mam ochotę pomalować włosy,ale wiem, że do blondu ciężko będzie wrócić, więc chyba się wstrzymam ;D