*Dwunasty kwiecień dwa tysiące czternasty rok. Godzina ósma pięćdziesiąt pieć.
Dni mijają tak bardzo szybko. Masakra jakaś. W pracy mam jeszcze większą nerwówkę.to co oni tam z ludźmi wyprawiają to horror psychiczny dosłownie. Któregoś dnia musiałam wyjść,bo aż się z newów popłakałam. Oczywiście kłócę się i psykuję, mam swoje zdanie..ażdziwię się,że mnie jeszcze nie wyjebali. Mniejsza o robotę.
Dzisiaj jedziemy z moim słońcem i moją Kasią nad morze :D Nie ważne ,że pogoda nieciekawa..i tak będzie fajnie. Cieszę się. Wywalczyłam sobotę wolną i mam wyjebane. Trzeba się ciepło ubrać, kanapki na drogę :D Zaraz będę robić.. dopiero kończę śniadanie. Jeszcze z psiakiem muszę wyjść i do sklepu zajść. Oczywiście jakieś fotki poroboę, mam nadzieję,że na gadaniu się nie skońćzy:P Jakoś ostatnio nawet ja jestem nie fotogeniczna..tragedia jakaś. Dobra więc mykam i mam nadzieję,że weekend również przyjemnie spędzicie :D