niesamowicie podoba mi się jej bluzka *-*
brałabym taką.
uhuhuhu, miałam jakiś pomysł na notkę, teraz nie mogę sobie przypomnieć o.O ej, to nie jest fajne uczucie... znowu schizuję. niee, to nie jest tak jak sobie myślę. chwila, przez moment mnie nie czytajcie, ja to sobie jakoś ułożę.
aaa, wiem! wracałam od Agi. idąc pełnym ciaplastego błotka placem, zaczęłam zastanawiać się, czy za te, no pwiedzmy nawet kilkanaście lat, podchodząc pod sweet trzydziestkę, nadal będę takim pieprzniętym, nieodpowiedzialnym, śmiejącym się z niekoniecznie śmiesznych rzeczy stworzeniem. czy nadal będę potrafiła czerpać radość z tego, że ktoś akurat się przewrócił albo Agata zakrztusiła się bułką. chciałabym. te kilka godzin dziennie, które spędzam wyłącznie na takim bezproduktywnym wydurnianiu się, cieszą mnie najbardziej. wiadomo, z czasem dojdą obowiązki praca, dzieci, blablabla. ale chciałabym być zawsze młoda duchem, chciałabym.
"tacata"