Dziwnie. Niedobrze. Mówiłam, że świat... ludzie są wstrętni, że stanie się coś prędzej czy później. Mówiłam to przy wyborze dom, że ludzie pragną betonu. Beton, beton,beton.. Najlepiej jakby pokryć cała powierzchnie Ziemi betonem. Nie liczy się nikt z naturą. Mam wrażenie, że inni biorą mnie za nawiedzoną kiedy ciągle mówię " dla mnie liczy się natura". I od tak nie wymyśliłam sobie tych 20 arów. Widzę co się dzieje. Dla większości z nas dom, mieszkanie z ogrodem to zbędna rzecz. I jak mieć swoje zielone ściany to na tyle co by tylko stopę postawić na zielonej trawce bo kto to będzie kosił ? Przykre bardzo. Ostatnia konferencja na której byłam dotyczyła uwaga: łąk kwietnych w mieście NA DACHACH BUDYNKÓW. Serio? Z czym Ci się kojarzy łąka człowieku ? Z miejscem na które wjeżdżasz windą i oglądasz z góry życie miasta? Czy z wolnością, miejscem spokoju, spacerem, słońcem, jedziesz za miasto i spacerujesz? Za jakieś 10 lat moje dzieci będą znać takie życie, jak im będę opowiadać, że jeździłam na krowie, czy po prostu brałam psa i sobie szłam z nim w pola to będą się dziwić i nie rozumieć o czym mówię. Czy istnieją jeszcze prawdziwe swojskie wsie, gdzie słuchać w oborze krowy i dziecko wie, że mleko daje krowa, a nie Biedronka?... Żyjemy tak, aby to nam było wygonie. W każdym możliwym kawałku zieleni pchamy beton. Wycinamy lasy, bo przecież nowe inwestycje deweloperskie. Tniemy jak leci, a w wakacje jedziemy szukać cienia gdzieś tam w świecie. A w domu po co nam drzewo w ogrodzie ? Liczy się prestiż i przede wszystkim, że ma dom, a że pod domem ma 5 m to nic. Narzekamy, że zwierzęta wchodzą do miast. Oni sa bardziej fair niż my ludzie. To my im weszliśmy do "domu ". W końcu się zatrzymałam w tym biegu, chyba jak większość z nas. Poszłam w stare miejsca, gdzie nie byłam z rok. Cisza, szum lasu w oddali, prawdziwe ciepłe słońce, prawdziwa łąka i kot na kolanach. Doszło do mnie jak mi tego brakuje. Tej ciszy, spokoju, takich momentów. Zatrzymania się na chwilę. A nie życie w biegu, szumie, kłótniach, gonitwy za czymś... co z pozoru jest ważne dla nas. W Naszym domu lubię te zachody słońca z okna. Czekam cierpliwie na taras, na którym będę pić herbatki. A Mój ogród obdarzy mnie cudownym widokiem tulipanów, o których nie miałam pojęcia. Wczesną wiosną zachwycałam się przebiśniegami. Będzie tam magicznie. Ale jeszcze trochę. Póki co jest wielki chaos i ważniejszy jest środek niż podwórko. To wszystko było Nam potrzebne. Nasza pierwsza prywatna wojna świata, a teraz to co dotyczy wszystkich Nas. Jedno bez drugiego by nie miało znaczenia. Przynajmniej mamy teraz czas tworzyć Nasz mały azyl, który na wizualizacjach jest tak pięknie skąpany w pierwszych promieniach słońca. Po tym wszystkim będzie pięknie. Będzie radość. Ogromna. Docenimy rodziny, małżeństwa, wspólny czas, a my naszą pracę w domu. Jeszcze później otworze firmę budowlaną i będę Bobem Budowniczym :D