Siepień:
Trafiłam do gminy. Poznałam tam cudowne osoby,
które witają mnie z uśmiechem kiedy wracam.
Mimo, że dla mnie to była męka to czasem tęsknie.
Moje mistrzoskie gotowanie, że pół kuchni wyszło na śmietnik,
a Mój chłop wychodząc do pracy żegnał się " tylko dziś nie spal domu,
chce mieć gdzie wrócić". C Ó Ż. Eksperymenty.
Koniec był smutny. Dość bardzo...
Wrzesień:
Okropny miesiąc...
Dla mnie już nigdy by mógł nie istniec 20 września...
Znów zaczeliśmy zwiedzać.
No i wszystko się wywróciło.
Przez wpie...się osób trzecich.
A najgorsze, że to ci najbliżsi bo Ciebie za wszelką cenę
nienawidzą. Bo? Bo jesteś...
Home sweet Home!
Do sweet to jeszcze dłuuuga droga.
Ważne, że stoi...
Czarny mały Diabeł zawitał do naszej rodziny...
Zwiedziliśmy :
Gdańsk, Sopot, Giżycko, Mikołajki...
Październik:
Był nijaki. Nie pamiętam z niego nic...
Jakby mnie wyłączyło...
Tak do połowy listopada...
Zyskałam nowych świetnych ludzi...
Listopad:
Poznałam Igora.
Co za popieprzony palant.
Ale życie dało mi go by poukladać wszystko co nam się
rozsypało. Śmiesznie brzmi. Ale nie chce mi się wracać do
wszystkiego.. Jak szybko się zjawił tak szybko się zmył..
Chciała takiego chłopa, to los mi go dał..
Co za pomyłka..
Wypad w Góry z M.
To było to czego potrzebowałam od daaawna.
On, natura, zero kontaktu ze światem, góry i aparat...
Oboje tego potrzebowaliśmy.
Tej ciszy.
Siebie wzajmnie.
Grudzień:
Coż...
Za wiele nie powiem.
Zaczeliśmy doceniać siebie, naprawiać wszystko..
to był ciężki rok
nie mam życzeń na przyszły...
Chce tylko spokoju i zdrowia
2019
hello
2020