Rano obudził mnie telefon.
" Mama " mają przyjechać w przyszły poniedziałek na caałe dwa tygodnie. Jeszcze przed narodzeniem małej.
Chcą sprawdzić jak sobie radze i z jakimi ocenami wydaje na koniec roku.
Szczerze to licho w czas. Radze sobie świetnie. Niech dalej sobie siedzą w swoim Londynie. Nie potrzebnie sobie tylko głowę zawracają.
Zrobiłam sobie jajecznice. Nakarmiłam Jessi. Ubiore swój żółty płaszczyk i wyjde szkoły.