Doszłam dziś do wniosku, że życie jest jak półki w sklepie pełne czekolady.
Na prawdziwie pełnomleczną przyjemność można pozwolić sobie tylko w wyjątkowych chwilach, gdy umożliwia nam to nasz budżet.
W inne zwykłe dni staramy się zadowolić jak najlepszą imitacją. Wybieramy kolorowe opakowania z kłamliwymi hasłami o jakośći wyrobu.
Ludzie wolą poprostu oszukiwać się i wierzyć, że to co mają to szczyt marzeń, a wszystko co dobre jeszcze kiedyś się wydarzy.
Ja zawsze patrze prawdzie w oczy. Spośród wszystkich cudnych opakowań wybieram te z napisami : wyrób czekoladopodobny.
Bo wolę tą moją marną imitację niż najlepsze nawet kłamstwo.
A dziś cudny, samotny spacer w blasku księżyca, po parku. Resztki śniegu oblegające miliony różnokolorowych liści. Można tak snuć się powoli pomiędzy ławkami spoglądając, poprzez wyłysiałe korony drzew w gwieździste niebo. I nie czuje się wtedy tej otaczającej wokół pustej otchłani i ciszy .. Myśli się o wspaniałych świetlistych obiektach oddalonych o miliony lat świetlnych i szuka ułożonych z nich wspomnień, zdarzeń i twarzy.. te ostatnie pojawiają się najczęściej. I nawet gdyby wszyscy ludzie na ziemi, równocześnie spojrzeli w górę to każdy ujrzałby coś zupełnie innego, coś tylko swojego i cos wyjątkowo intymnego.
I to jest właśnie piękne ! Nie ma to jak intymność wśród tłumu ludzi, nie ma to jak oryginalność wśród miliardów i nie ma to jak samotność wśród grona przyjaciół..