To zdjęcie idealnie oddaje mój aktualny stan ducha.
Dziś osiągnęłam chyba najwyższy możliwy poziom samotności. Gdy siedziałam tak w domu zamiast w szkole dotarła do mnie pewna bardzo smutna rzecz.
Że tak naprawdę nie mam nikogo. I gdybym teraz, w tym momencie postanowiła poprostu zakończyć już mój marny byt na tym świecie nikt by tego nie zauważył.
Życie dalej toczyłoby się tak jak teraz, samochody jeździły po ulicy, ludzie mijali obojętnie drzwi mojego domu, Szymon by nie pisał, a Ty byś zapomniał.
I wiecie co? Doszłam do wniosku że pierwsza moją śmierć zauważyłaby właśnie moja sąsiadka .. tak ona ! Kiedy odór mojego rozkładającego się ciała wdarłby się przez drzwi do jej mieszkania. I pomyślałam, że może właśnie dlatego zwłoki mają taki specyficzny zapach, właśnie po to żeby zbyt szybko nie dało się o nich zapomnieć.
Drugim powodem dla którego to zdjęcie jest wręcz dla mnie idealne na obecną chwilę jest kosmos. Bo objęta taką nieprzebytą samotnością postanowiłam poprawić sobie humor francuskim szampanem. I teraz właśnie czuję się tak strasznie porywająco - kosmicznie. I nie ma już przy mnie tej podłej samotności ! Naprawdę zniknęła jak ręką odjął, teraz wokół mnie jest mnóstwo ludzi ... takich miłych i kochanych..wszyscy pytają czy czegoś nie potrzebuję, uśmiechają się słodko i tulą mocno dodając otuchy.
Tylko wciąż niestety nie daje mi spokoju pytanie : Dlaczego te wszystkie życzliwe duszyczki znikają zawsze rano kiedy się budzę?