No i chyba się stało...
30. grudnia pojechał na 3 tygodnie na urlop do Polski....
1. stycznia o godzinie 01:00 rozmawialiśmy i wszystko było pięknie ładnie....
Od tamtej pory ma wyłączone telefony i zero znaku życia.... :/
Mam same złe przeczucia i jakoś nikt się nie kwapi żeby mnie choć troche pocieszyć... ;(
Dam znać jak się odezwie czy coś...