Bemowo.
Świetny ze mnie fotograf, wiem.
Ale lepszy ten motocross'owiec,
czy jak tam się oni nazywają.
Kurwa umarłam.
To tylko tydzień.
A tutaj sie apokalipsa szykuje.
Nie zdam, ja wam to mówię.
Nie przepuszczą mnie.
Za chuja.
Piątek. Y. Nie skomentuję tego.
Wczoraj na Mysiadle z Pionkiem i Pandą.
Miał dojść Sebuś z wódką i Majewą - nie dotarli.
21.30 - korki. W dupie te korki mają chyba.
No bo z Mokotowa faktycznie w chuj daleko.
Dzisiaj znowu pewnie na Mysiadło, znowu crossy.
Nastepny tydzień - jeszcze ciekawiej.
Na dobry początek, w pon trzeba się wyluzować.
W czwartek będę wróblem.
W piątek prawdopodobnie dostanę zamówienie.
22-go, mieszkanie wolne.
Zagubiłam się we własnym życiu.
Zapomniałam już, jaki tamten rok był inny.
Albo może, taki sam.
Tylko wszystko było nowe.
A teraz - stare śmieci.
Nowi ludzie, są inni.
Teraz po prostu wiem, jak jest.
I nie potrafię inaczej.
"Such a lonely day
And it's mine
The most loneliest day of my life
And if you go
I wanna go with you
And if you die
I wanna die with you"