Siema. Siema.
U mnie nijak. Szybko zbliża się początek roku. Rozpoczęcie o 11. Lol .
Chciałabym wam podziękować za miłe komentarze ; * A teraz końcówka prologu (bo się nie zmieścił ) i 1 rozdział.
Krótkie, bo niestety ograniczenie ; /
Gram sobie w 45 poziomów : KLIK
Prolog cd .
***
Sześćdziesięcioletnia kobieta siedziała w kuchni oparta o stół. Łkała cicho, nie mogąc się pogodzić z tym wszystkim co usłyszała. Jej mała Maria, jej malutka dziewczynka zaginęła. Jak to mogło się stać ? Jak ? Przecież jej 32 letnia córka nie mogła tak po prostu zniknąć. Maria nie miała żadnych wrogów żadnych. Nikt jej nie nienawidził, bo i za co ? Jak kogoś takiego można było nienawidzić. Jej córka była zawsze pełna optymizmu, serdecznie nastawiona do ludzi. Była jej nadzieją, już niedługo miała przekazać jej swoje ogrodnicze imperium. Alicja nadal wierzyła, że córka się odnajdzie, chodź minęły już dwa dni. Kobieta uniosła głowę ponieważ usłyszała, że ktoś wchodzi do pokoju. Zobaczyła, że to jej młodsza córka Agata. Miała podkrążone oczy, a blond włosy spięła niedbale w kok.
-Dzwonił komisarz Drozd powiedział, że nie ma żadnych nowych wieści. - powiedziała córka. Matka załkała, z jej gardła wyrwał się zduszony krzyk.
- Oddajcie mi córkę. - krzyczała i płakała nie mogąc się z tym wszystkim pogodzić. Agata objęła matkę i mówiła do niej cicho i spokojnie :
- Mamo ona wróci, po prostu trzeba czekać uwierz. Proszę musisz się uspokoić i położyć się spać. Sen Ci najlepiej zrobi. Zobaczysz.- Uśmiechnęła się do niej czule.
-Ale Maria...Maria. Ja muszę jej jakoś pomóc. Muszę. -zaczęła szarpać się i wyrywać. Po kilku godzinach matka zasnęła, chodź był to sen niespokojny. Budziła się co chwila i krzyczała imię swojej córki. Tak bardzo za nią tęskniła. Tak bardzo chciała mieć ją z powrotem przy sobie. Swoją maleńką Marie.
1 .
Ilona przysiadła przy swoim biurku i upiła łyk kawy. Spojrzała na zegarek, klientka powinna tu być za chwilę. Czekała na nią ze zniecierpliwieniem , ponieważ ta sprawa opowiedziana przez telefon brzmiała ciekawie. Będzie pewnie trudna, lecz na pewno ciekawa. A właśnie takich spraw pragnęła zaczynając pracować jako prywatny detektyw. Szukała ryzyka, spraw które pobudzą ją do życia, pozwolą buzować adrenalinie w żyłach. Tego pragnęła i do tego dążyła. Po chwili usłyszała pukanie do drzwi, a potem do jej biura weszła jej nowa klientka. Była to kobieta w podeszłym wieku, o której Ilona wiedziała co nie co z gazet. Kobieta biznesu, mająca swój ogrodowy raj . Tak pisali o jej firmie zajmującej się ogrodami w gazetach. Ilona przyjrzała się jej uważnie. Miała ona ciemne włosy, które teraz upięła w idealny kok. Gdzieniegdzie można już było zauważyć siwy włos, lecz takie są uroki starzenia się. Kobieta usiadła na krześle i chwilę wpatrywała się w przestrzeń. To nie było dla niej łatwe, można to było zauważyć na pierwszy rzut oka.
-Nazywam się Agata Sas. Dzwoniłam do pani. - powiedziała w końcu.
-Ilona Dunaj, miło mi poznać. -podała jej rękę i uśmiechnęła się ciepło by dodać jej otuchy. - Prosiłabym o przedstawienie tej sprawy jeszcze raz, dobrze ? - zapytała. Kobieta zaczerpnęła powietrza i zaczęła swoją opowieść.
- Tak jak już mówiłam pięć lat temu, zaginęła moja najstarsza córka, Maria. Miała wtedy 32 lata, była taka młoda. - załkała cicho. -Przepraszam ciężko mi o tym mówić.
- Rozumiem. Czy możemy kontynuować ? -zapytała Ilona.
-Zniknęła bez śladu. Nikt nic nie słyszał, nikt nic nie widział. Policja była bezradna i kazała mi czekać. Więc czekałam i wierzyłam, że się odnajdzie. Nadal wierzę, chodź już nie mogę czekać. -skryła twarz w dłoniach.- Jestem chora na raka mózgu. Nie ma już dla mnie nadziei. Nie wiem ile życia mi pozostało :może dzień, może tydzień, może miesiąc, a może rok. Tego przewidzieć nie mogę, ale przed śmiercią chcę się dowiedzieć co przydarzyło się Marii. Chcę poznać prawdę, nawet jeśli ta prawda będzie okrutna.- zakończyła .
-Postaram się pani pomóc chodź to nie będzie łatwe. Chciałabym dostać rzeczy osobiste, klucze do mieszkania pani córki, być może znajdę tam coś ciekawego. - odpowiedziała detektyw.
-Tak też myślałam. To notes mojej córki, więcej rzeczy znajdzie pani w jej domu i w dawnym biurze. Nie pozwoliłam nikomu nic w nim zmieniać. Wszystko zostało tak, jak było pięć lat temu. Agata mówiła coraz ciszej i słabiej brakło jej sił by walczyć. By walczyć o zaginioną córkę, by walczyć z tą przeklętą chorobą, która ją zaatakowała. Była już taka słaba i taka bezbronna. Podała Ilonie notes, spróbowała się uśmiechnąć i wyszła. Ilona otworzyła notes i zaczęła go dokładnie przeglądać. Były tam numery telefonów do przyjaciół, znajomych, dostawców i innych osób przeplatających się przez życie zaginionej kobiety. Znalazła tam też szczegółowy plan dnia na każdy dzień. Wszystkie spotkania były dokładnie rozpisane co do godziny i tematu spotkania. Kobieta zaczęła kartkować notes w poszukiwaniu daty zaginięcia. W końcu znalazła 22 marca 2007 rok. Wpatrywała się długo w widniejący tam plan dnia. Były tam tylko dwa spotkania. Jedno o 13.00, a drugie o 15.00. Potem kobieta nie miała zaplanowanego żadnego spotkania, dlaczego więc nie wróciła do domu, lub do biura. Dlaczego ? Pytanie to huczało Ilonie w głowie. Chyba, że była z kimś umówiona i nie wpisała tego do notesu. Ale w takim razie to musiało być spotkanie prywatne, a nie służbowe. Będzie musiała zacząć od rozmowy z osobami, z którymi tego dnia spotkała się córka Agaty. Będzie też musiała dowiedzieć się od rodziny, z kim Maria się przyjaźniła, czy się z kimś spotykała. Czy był ktoś kto mógł jej nienawidzić. Ktoś kto miał jakikolwiek, nawet najbłahszy powód do nienawiści. Czekało na nią sporo pracy. Wiedziała, że będzie to żmudna praca, a może nawet niebezpieczna. Bo przecież zawsze istnieje ryzyko, że informacje, które odkryje mogą jej w jakiś sposób zagrozić.