photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 LIPCA 2012

Rozdział II.

Taylor Swift ft. Civil War - Safe & Sound

 

 

 

Rozdział II.



Obudził mnie zapach kawy. Zaciekawiona otworzyłam oczy. Zobaczyłam siedzącego na brzegu łóżka Kastiela. Trzymał w rękach tacę z kawa , jajecznicą i małym flakonikiem , w którym znajdował się czerwony tulipan. Uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku.
- Jak się spało ? - zapytał w ogóle na mnie nie patrząc.
Ubrany był jak zwykle na czarno . Był piękny . A raczej niebezpiecznie piękny. Emanowała z niego zła siła , ale wiedziałam , że to tylko pozory. Na prawdę jest miły , opiekuńczy i w życiu nie zrobił by nikomu krzywdy. Przynajmniej takie było moje zdanie.
- Cudownie . Miałam przepiękny sen . - powiedziałam , udając że nie zauważyłam jego nie najlepszego nastroju.
- Cieszę się . Opowiesz mi ? - pytał , ale widać było że go to nie interesuje.
- Może kiedyś . - odpowiedziałam równie obojętnie i zabrałam się do jedzenia.
Kastiel nie jadł. Trochę mnie to krepowało, ale zaczynałam się już powoli do tego przyzwyczajać. Anioły nie muszą jeść żeby przetrwać. Mogą to robić , ale nie sprawia im to najmniejszej przyjemności . W tej chwili przypomniało mi się jak Kastiel zmuszał się do jedzenia, żebym nie nabrała podejrzeń. Wtedy jeszcze nie wiedziałam kim jest na prawdę.
Nagle przypomina mi się mama . Strasznie za nią tęsknie . Wiem , ze trudno będzie mi bez niej . Ba , nie wiem jak ja zniosę fakt ze nigdy jej nie zobaczę. Gdy tak o tym myślę , trochę żałuję , ze bez wahania zgodziłam się na propozycję Kastiela. Mogłam to trochę odwlec , żebym miała czas jakoś ją do tego przyzwyczaić. Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak musi być jej ciężko. Jej jedyna córka. Oczko w głowie . Zostawia ją bez słowa , bez wyjaśnień.
- Dzisiaj zapoznam Cię z resztą mojej rodziny. - wyrywa mnie z zamyślenia głos Kastiela.
- To świetnie. Już nie mogę się doczekać. - odpowiadam z fałszywym entuzjazmem .
Teraz wizja poznania reszty jego rodziny nie wydaje mi się wcale taka pozytywna . Nie wiem jak mnie przyjmą . Jego ojciec wydaje się być miły , ale może to tylko z uprzejmości. Kto wie.
Pospiesznie kończę śniadanie i wypijam ledwo ciepłą kawę. Biorę prysznic , ubieram się i już jestem gotowa . Kastiel tylko na mnie zerknął , by upewnić się czy mogę już wyjść. Prowadzi mnie do pomieszczenia w którym byliśmy wczoraj. Na czarnej , skórzanej kanapie siedzą trzy kobiety , a w fotelu Lucivar . Jedna z kobiet uważnie mi się przypatruje i nagle się uśmiecha . Wygląda przyjaźnie , więc odwzajemniam uśmiech.
- Witaj Gabrielle. Miło Cie widzieć. Poznaj moją żonę, Sherry. - zwraca się do mnie Lucivar , wskazując na krótkowłosą kobietę, która nie przestaje się uśmiechać.
- Bardzo mi miło Panią poznać.
- Mi również jest miło nareszcie Cię poznać. Ale mówi mi po imieniu . - odparła radością widoczną w jej nieskazitelnie czarnych oczach .
- Dobrze ..  Sherry. - odpowiadam niepewnie.
- Doskonale , a teraz poznaj moje dwie córki.
Nawet nie zauważyłam kiedy, jedna z pozostałych kobiet stanęła obok mnie i przyglądała mi się z zaciekawieniem.
- Jestem Bonnie. Młodsza z sióstr. - mówi i całuje mnie lekko w policzek , tak jakbyśmy były przyjaciółkami. Wydaje mi się , że ją polubię.
- Wybacz jej , jest strasznie bezpośrednia. Robi i mówi dokładnie to co ma w danej chwili na myśli . - wtrąca się Sherry.
- Na prawdę nie szkodzi . Miło mi Cię poznać. - zwracam się do Bonnie.
- Tak , tak mi też jest miło. - mówi pospiesznie. - Przepraszam Cię za Victorię , jest strasznie zazdrosna o całe to zamieszanie wokół Ciebie . - dodaje szeptem , spoglądając na ostatnią kobietę , która nadal siedzi na kanapie i zdaje się niczym nie interesować.
- Przepraszam , ja na prawdę nie chciałam żeby tak było. - mówię , również szeptem .
- To nie twoja wina. Musisz dać jej po prostu trochę czasu . - odpowiada. - Jak chcesz to możemy jeszcze potem porozmawiać. Na razie muszę niestety iść . Do zobaczenia . - mówi i odchodzi , zabierając ze sobą Victorię.
Rozmawiam jeszcze chwilę z rodzicami Kastiela, opowiadam im co nieco o sobie. Kastiel cały czas mi się przygląda z niepokojem w oczach . Nie chcąc już dłużej udawać że wszystko jest dobrze , wykręcam się bólem głowy i idę do naszego pokoju. Kastiel nie idzie za mną. Cieszy mnie to , bo nareszcie mam czas na przemyślenie wszystkiego. Wiem , ze nie ma się co załamywać ale dręczą mnie negatywne myśli . Przez ich natłok, wyczerpana zasynam . Nie zauważyłam nawet , ze minęło kilka dobrych godzin a Kastiel ani razu do mnie nie zajrzał. Pewnie ma coś ważnego do załatwienia- myślę i odpływam do krainy snów.

 

 

 

przepraszam , że takie beznadziejne , ale nie mam weny do pisania .

Komentarze

opowiadaniamoje29 to nie jest beznadziejne.
31/12/2012 15:09:29
xhonestly dziękuję, że tak uważasz ;)
31/12/2012 15:10:42

rossiie Podoba mi się:)
31/12/2012 0:16:18
xhonestly miło mi, naprawdę ;)
31/12/2012 11:24:22

dyanaa nie beznadziejne :D poczekaj aż napłynie wana, wtedy lepiej się pisze ;]
fajne, fajne :}
17/07/2012 10:48:46
xhonestly dzięki że tak sądzisz ;)
17/07/2012 15:44:13