Brakuje mi tego poczucia, że wszystko będzie dobrze. Poczucia, że każdy problem, który nie daje mi spać w nocy, powoli zacznie się rozwiązywać, a rzeczy, których tak się obawiam, okażą się zupełnie niegroźne w rzeczywistości. Moja dusza potrzebuje spokoju. Chciałabym żeby na twarzy coraz częściej pojawiał się uśmiech, pomijając moje kompleksy, utrapienia, szkołę, nauczycieli i niektórych, którzy doprowadzają mnie do białej gorączki. Nie wiem. Nie znam odpowiedzi. Nie umiem tego zdefiniować. Jedynym moim ukojeniem jest Julia. Przy niej czuję się spokojnie, bezpiecznie.
Ale tak szczerze: przecież kiedyś będzie dobrze, musi!