nie wiem czy wracam, sama nie wiem co robię. przytyłam.
po wczorajszym obżarstwie nienawidzę siebie jeszcze bardziej...
chcę zniknąc, byc chuda, mała, krucha, idealna! a tymczasem jestem spasioną świnią. to mój wybór, więc może najwyższy czas wziac się za siebie?
jeżeli wracam to nie będę pisała tu już bilansów, tylko wagę. codziennie.
edit. znowu sie obżarłam. czasami prawie wracam do rzygania, ale wiem że mi nie wolno.
jestem gruba. gruba. GRUBA!