Pony, chciałabym jeszcze raz taki wypad jak na zdjęciu. chcę, by dni dalej wyglądały jak wtedy, dużo wolnego czasu, długie rozmowy, których na prawdę brakuje mi cholernie. bym mogła się wypłakać, wyżalić, poprzeklinać, nachlać się jak głupia, gadać wszystkim, że ich bardzo kocham, zadzwonić do Łukasza, by wybełkotać mu milion przekleństw i dwa słowa znaczące tak wiele, tak wiele, niewyobrażalnie. znamy się już sporo, nie sądzisz? czasem iskrzyło bardziej, czasem kontakt zanikał, ale zawsze było w miarę, zawsze wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć. cokolwiek by się działo, gdziekolwiek byś był. jak bardzo byś mnie znienawidził. dalej byłabym Twoją Asią, Twoją "Mychą", a Ty moim Łukaszem, moim "Miśkiem". i wiem, że nic to nie zmieni. ani nikt. Wiki, wiem, że znam Cię ciut za mało, by oceniać, zbyt mało, by wiedzieć, co lubisz jeść, czy jaki jest Twój ulubiony kolor, ważne jest to, że kochamy siebie nawzajem, wiem, co powiesz, wiem, o czym myślisz, jesteś moją siostrą, której nigdy nie oddam. dochodzę powoli do końca... Kamil. spotkałam Cię w sumie nie w tym momencie życia, co bym chciała, ale i tak się udało, wierzyłam w to z całych sił. po tych wszystkich momentach, wiem, że to już miłość. widzę to w Twoich oczach. bo wiem, że to Ty będziesz dawać mi szczęście w każdy następny dzień, już przez całe życie.