Jestem tu, chodz w ogole mialam sie nie pojawic. Podczas ogladania filmu "Choc goni nas czas" naszly mnie mysli, ktore musze gdzies smnispac. moze te mysli beda bezsensowne, ale beda moje.
Bohater filmu myslal, ze chce wiedziec kiedy umrze, a kiedy sie dowiedzial, zalowal tego. Ilu z nas chcialoby wiedziec kiedy umrze? pewnie wiekszosc do wlasnie takiego dnia, kidy lekarz/wrozka powie wam kiedy ten dzien nastapi. ja mimo wszystko chcialabym wiedziec. oczywiscie niedalabym rady przez ten czas naprawic tego, co wyprawilam do tego czasu. na pewno ten czas chcialabym spedzic inaczej.
Ktoregos dnia pare lat temu dowiedzialam sie ze jesli nie zrobie czegos to w wieku 30 lat umre. pierwsza mysl: super, umre bez zmarszczki. Teraz, kiedy patrze na to inaczej, widze rozne rozwiazania. Moze i nie bede miala zmarszczki, a co jesli bede miala male dzieci i meza. rodzina zostanie sama ?
Doslownie w tym momecie mysle o tym jeszcze inaczej. W kazdej chwili, zalezy od tego w jakim nastroju jestesmy, jakiej muzyki sluchamy czy tez jaki film przed chwila ogladalismy - za kazdym razem nasz poglad na swiat jest inny.
swiat niebylby taki sam gdyby kazdy z nas wiedzial kiedy umrze. gdy Kowalski wiedzial ze 25 kwietnia zginie w katastrofie lotniczej nie wejdzie do samolotu, czy wtedy tak jak w filmie :oszukaxc przeznaczenie" ustawilaby sie kolejka do smierci , czy tez pozylby soebie do kolejnego 25 kwietnia i wtedy zapomniawszy o przestrodze wsiadlby do samolotu i zginal. Gdzbanie jednak nic tu nie da. zyjemy tak jak umiemy.
I moze na tym dzis zakonczymy ? smierc chyba nie jest najlepszym tematem do rozmyslania. na drugi raz pomysle o czyms przyjemniejszym i to opisze.
tymczasem
SEE YA