jestem sama. nikt nie chce pomóc. nikt nie chce zrozumieć.
wszyscy tylko są na mnie źli, że jestem nienormalna, skazują mnie na porażkę..
po raz kolejny słyszę, że nic nie zdziałam. lekarka powiedziała mi ze tylko smierc, albo psychiatryk. sama NIGDY nie dam rady.
nie? że ja nie dam rady?