Po niedzielnej sesji z Karoliną, w parku gdzie kwiatów pełno a ja ryczę, bo nie na każdym wyszłam git...
Weszłam w obroty, jutro badania, toż CV zaniose, toż pobajeruje, wierze w siebie i swoją manie , haha :)
Jak sądzicie czy spełnianie własnych marzeń jest czym irytującym? Dużo ludzi mówi: "Zapomnij, to i tak się nie spelni", lub czasem w żywe oczy, szyderczo się uśmiechając wspominają żeby dążyć do celu. Ale czy warto? Jestem takiego zdania, że tak. Jedni chcą być piosenkarką, drudzy aktorem trzeci biznesmenem, niektorzy pragną wyjechac do kraju, mieć szczęśliwą rodzine, pełną lodówke piwa i tak w nieskończoność. Ale czemu nikt z tym nic nie robi? Przecież od tak nic sie nie weźmie. Tak samo jak z pieniędzmi w Lotto, "żeby wygrać trzeba grać"- słynne motto firmy. Ale czy każdy z Was młodzi i starzy zdaje sobie z tego sprawe? Ja swego czasu mówiłam "co ma być to będzię", ale mi też marzą się kokosy mimo, ze nie mam bogatego faceta, nie wygrałam w lotto, czy też urodą nie grzesze. Mam motywacje, a to już jest dużo.
Tak więc, czasem siądżcie przy stole trzymając kubek herbaty i spróbujcie pomyśleć nad tym. Bo czas nie cofniemy, zatrzymamy, tylko lecimy wraz z nim.