Wieczorem, kiedy nie chcę kolacji, słyszę "no pewnie, a potem o północy będzie: misiuuuu, zrób mi kanapkę".
Podczas oglądania filmu podnosi prawą rękę i mówi "chodź pod skrzydło misiu".
W środku nocy, kiedy nie mogę zasnąć, budzi się, pyta co się dzieje i nie czekając na odpowiedź, przytula tak, że ruszyć się nie mogę i w mgnieniu oka zasypiam. Budzę się w nocy i szczelnie przykrywam go kołdrą, bo zawsze marznie, na co słyszę "ja nie chcę, Ty się przykryj, żeby było Ci ciepło".
Rano przynosi śniadanko do łóżka, a potem urządzamy zapasy łóżkowe nie przestając się śmiać. A potem rozmawiamy i trzymamy kciuki, żeby się udało. Żeby M mógł spełnić swoją obietnicę.

Ale żeby zbyt kolorowo nie było, podczas zakupów i mierzenia spodni, pan mówi do mnie, że pani taka drobniutka, to na pewno coś znajdziemy, na co Pan M wypala "nie prawda, dupę ma!" A potem, kiedy mówię panu, że nie wcisnę na tyłek, M zza kotary krzyczy "no mówiłem!"


Ale mały miś kocha dużego misia!