...połóż się obok jak zawsze to robisz, złap za dłoń, subtelnie przejeżdżając palcami o jej czułą na każdy Twój ruch skórę. Mocniej, łap jak najmocniej. Każdą cenną minutę z Tobą zaznacz w liniach mojego życia, malując abstrakcje, które pomimo swojej zawiłości tworzą obraz nadając mu sens, trudny do zmycia. Proszę, nie przestawaj, naucz mnie malować tak jak Ty, uczyń mnie swoim prawdziwym sensem. Chowam się w Twoich ramionach jak w najbezpieczniejszym miejscu, w którym dano mi być, w którym każdy skrawek Twojego ciała pozostawia pachnącą osłonę przed dziwnościami tego świata. Złotem malujesz moje usta i kiedy patrząc na Ciebie przygryzam wargę sprawiasz, że czuję jak wszystko czego potrzebuję stało się esencją tego smaku, który jeszcze niedawno sam mi podarowałeś. Zamykając oczy czuję go. Ciepło uderzające o moją pierś, oddech rozpieszczający ciało, tak jakby to była nasza wymarzona chwila. I za każdym razem, gdy podnosisz mój wzrok ku swoim oczom, czuję, że właśnie tak jest, to jest ten moment, nasz moment.
Pieścisz mój umysł tak umiejętnie, jakbyś znał go doszczętnie, zahaczasz o wady ucząc mnie w ten sposób jak je niwelować, jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko sobą, choć nie zawsze w to wierzysz..szczególnie, gdy potykamy się o własne niedoskonałości.
Znamy się oboje, dojrzewamy dzięki sobie.
Otulam się tęsknotą, przypominając sobie zapach Twoich obojczyków, które uwielbiam wypełniać swoimi ustami. Uśmiechem rozpocznę kolejny dzień, w którym wypełnię je poraz kolejny.