tak więc na tym oto zdjęciu Ań i Kisiel ; ]
tak więc opowiem Wam bajkę ; ]
Najsampierw
Uwaga! Czytanie (o)powieści może wywołać bóle brzucha spowodowane nagłymi i niejednokrotnymi wybuchami śmiechu, oraz w skrajnych przypadkach stłuczenia i złamania spowodowane upadkiem z miejsca czytania książki (nie radzimy czytać siedząc nad przepaścią). Książka może także spowodować trwałe i nieodwracalne porycie mózgu osoby czytającej, za które nie bierzemy odpowiedzialności. Po przeczytaniu skonsultuj się z psychologiem i farmaceutą.
Rozdział I Początek
Było to w roku 1323. Roku, kiedy Bolesław II opolski w wyniku podziału księstwa opolsko-strzeleckiego dokonanego z młodszym bratem Albertem objął środkową część dzierżaw z Opolem, jako stolicą księstwa. Właśnie wtedy w zapadłej wsi zwanej przez okolicznych wieśniaków Kępą, lub po prostu zadupiem, przyszedł na świat w deszczowy dzień syn Warcisława i Kunegundy, którego nazwali Władziu. Był on na pozór zwykłym niemowlakiem, ale po dłuższej chwili spędzonej z nim stwierdzić można było, że ciekawskie toto jak cholera. Mijał miesiąc za miesiącem i Władziu osiągnął niebawem 4 wiosny. Z wyglądu nie różnił się zbyt wieloma szczegółami od innych dzieci. Na jego rozkosznym łebku z nie małym artystycznym nieładem piegów widniała bujna czupryna słomiano-złocistych ciągle roztrzepanych włosów ukrytych pod słomianym kapeluszem. Tuż pod grzywką widniały dwie rozlatane i ciekawe świata piwne patrzałki zwane także oczami. Między nimi znajdował się kształtny zadziorny nosek, a w jego ustach zawsze znajdowało się źdźbło konopi lub jakiegoś innego zielska. Jego zacne wdzianko składało się z kremowo- niebieskiej koszuli w kratę oraz jasno-niebieskich dżinsowych spodenek na szelkach, oraz butów marki Adidas. Że ciekawość jego rosła z wiekiem był znany po całej jakże zapadłej wsi ze swej wszędobylności. Pokreślając fakt że czterolatki mają niezwykłą odmianę ADHD niejedną rzecz w swoim krótkim życiu Władziu już zobaczył, lecz jego historia dopiero zacząć się miała.
Poszedł on ze swą Mamą Kunegundą do miejscowego krawca po spodnie ponieważ rósł on szybko. Gdy weszli do ostatniego domu na wsi, położonego najbliżej rzeki Odrą zwanej, ogarnęło ich ciepłe powietrze i mrok, który rozpraszany był tylko przez promienie Słońca przedostające się dwoma oknami, na których wisiały jaskrawo niebieskie jedwabne zasłony. Naprzeciw wejścia siedział na starym drewnianym krześle krawiec i patrzac na nich tak rzecze: Wazzuuuuuuuuuuuuuuuppppp Władziu Co tam u mojego najlepszego zioma słychać? Władziu uśmiechnął się przez swoje mleczne ząbki, odpowiedział że luz i ogólnie wporzo i począł oczami błądzić po markowych ciuszkach zewsząd porozwieszanych. Nagle wzrok jego zatrzymal sie na pewnej bialej tkaninie. Tak, to była świeżo sprowadzona pelerynka z samego Gniezna! Spodobała się ona Władziowi co niemiara, więc zaczął on nawijkę z mamuską co by ją kupiła zamiast kolejnych spodni z krokiem w kolanach.
Jednak Kunegunda twardą była osobą, bowiem żeby zdobyć hajs na spodnie dla syna musiała sprzedać dwa buraki cukrowe, owce i młodszego brata Władzia Makumbę. Toteż wkurzył on się niemiłosiernie i wybiegł z chaty z zamiarem zarobienia na wypasioną pelerynkę. I tak zaczęła się pierwsza misja Władzia!
Wampir&Kłapouchy.Company xd
czyż nie boska? xDD
kolejne częsci za jakiś czas ;]
tyle ; ] ; *