Dziwnie mi tak pisać o tym co mnie boli tutaj...
To miałobyć następstwo 6scianu..
Nie wiem może to Candice mnie tak onieśmiela...
W kazdym razie musze napisać co we mnie siedzi bo wybuchnę.
Dopóki Ari mnie o to nie zapytała, to nie brałam tego pod uwagę.
Tego, ze to może być prawdziwe... Psychosis!
Jako przyszły psycholog stwierdzam u siebie
chorobę dwubiegunową maniakalno-depresyjną schizofrenię paranoidalną.
A tak serio, to czasem czuję się jakbym byla ja i jeszcze jedna ja.
Zaburzenie tożsamości i teraz tak.
Jedna ja:
Kocha Pawła <3
Cieszy się życiem.
Nie mogłaby się zabic, bo życie to największy skarb jaki ma.
Jest zadowolona z tego co dał jej Bóg.
Dziękuje mu, ze jest sprawna fizycznie,
że nie jest chora, cieszy się wszystkim,
nawet chociażby tym że rozpoznaje kolory.
docenia każdą swoją umiejętność,
i chce żeby wszystko bylo tak jak jest.
Planuje przyszłość, chce dziecko,
szuka pracy, dąży do wymyślonych sobie celów.
Zna swoją wartość.
Druga ja:
Zastanawia sie czy to dobry związek.
Zastanawia sie czy by go nie zakończyć.
Jest brzydka.
Nienawidzi siebie za wszystko co zrobiła w przeszłości.
Ma myśli destrukcyjne, samobójcze.
Najchętniej zasnęłaby, by nigdy nie wstać.
jedynym jej zajeciem i celem jest wracanie do tego co było.
Mysli o wszystkim co było źle i jak mogłaby to naprawić.
Rozpamiętuje miliony chwil... zdarzeń..
Pamiętam jak kiedyś to ja ludziom pomagadłam,
wskazywałam im drogi, pokazywałam jak żyć.
Mówiłam o wyciszeniu o pogodzeniu się z własną naturą żeby potem pogodzić się ze światem.
Rozmawiałam ostatnio z jednym z moich "pacjentów". Pacjent osiągnął wymarzoną wagę,
zmienił wygląd, żyje z dnia na dzień, cieszy się chwilą, studiuje i jest zadowolony z siebie i z życia.
Nawet nie wyobrażacie sobie jak ta wiadomość mnie ucieszyła. Naprawiłam człowieka.
Nie jednego i wiem też że czasem nie było łatwo. Był przypadek którego zniszcyzłam...
Żałuję.
Mówienie o nich jak o przypadkach nie jest w porządku. Oni wszyscy byli kiedyś mi bardzo bliscy.
Kiedyś.... i to boli mnie najbardziej.
Ale dzisiaj ja nie potrafię naprawić siebie, tych wszystkich rad nie umiem
dostosować do siebie. nie umiem, nie chcę umieć.
Lubię użalać się nad sobą, ale jak patrzę w lustro to
chce je zbić na miliony kawałków, tak by nie było widać mojego odbicia.
Melancholia, dzwiny smutek i tęsknota za czymś czego nie ma...
Najbardziej tęsknię za sobą, prawdziwą, mna.
Nie wrócę już... nie wrócę.
A jednak...
Kocham Cię.
Nie smuć się, to nie Twoja wina.
Twój smutek przyprawia mnie o złość.
I mam ochotę płakać bo jestem zła na siebie...
wyrzywam to na tobie i jestem jeszcze bardziej zła
bo nie potrafię ci pomóc, bo nie potrafię pomóc sobie...
Nie chce żebyś się smucił... Ale chciałabym też mieć normalny
dom z normalnym facetem i żeby niczego nam nie brakowało, niczego...
A jednak...
Kocham Cię.
Nie chcę Cię stracić, chociaż czasem
nie chcę z Tobą byc, tak poprostu nie chcę,
chciałabym móc cofnąć czas, do momentu kiedy
byliśmy tylko znajomymi, wtedy pod garażem, cholera
te wakacje zmieniły całe moje życie. z jednej strony dziękuję
za nie co noc Bogu a z drugiej bardzo żałuję tego wszystkiego, to
właśnie są dwie mnie. Kocham Cię i nie kocham jednocześnie.Przepraszam
Sama
nie umiem
tego wyjaśnić.
A jednak...
Kocham Cię
mimo ze tak często myślę o nich,
wiesz o kim, o chłopakach wszystkich.
Jesteś na pierwszym miejscu ponad nimi.
Jesteś lepszy i chcę byś czuł się taki, należy
Ci się szacunek od samego siebie. Chcę byś sam
dawał radę spojrzeć w lustro i mówić do siebie, ze
jesteś kimś. Że cos znaczysz, nie umiem ci tego okazać
Ale zależy mi na Tobie, chociaż to wszystko jest takie dziwne.
Może
ja powinnam
zacząć się leczyć
a jednak...
Kocham Cię.
w przedziwny sposób.
Ale kocham najmocniej.