Dosłownie zaczyna mnie to wszystko bawić, Ta cała nienawiść i zazdrość,
niewiadomo czym spowodowane, bez jakiej kolwiek rozsądnej przyczyny. :)
Zastanawia mnie do czego jeszcze można się posunąć żeby dopiąć swego,
i jak daleko to wszystko zajdzie , oraz jak się skończy.
Chociaż czuje się odrobinę jak >>>Fejm<<<, sprawia mi cholerną radość,
ale zarazem żałość mnie ściska w żołądku.
Ciekawi mnie co nastąpi po piątku.
Dwa rozdziały z życia zamknięte, Jak zakończy się kolejny?
Rób wszystko, Tylko sie nie zakochaj.