wszystko mi go przypomina.. żadne słowa nie są wstanie opisać tego jak bardzo za nim tęsknię. nie sądziłam, że tak będzie, czułam, że będzie ciężko ale.. cholera nie że aż tak. nawet kiedy robiłam to zdjęcie myślałam o nim (no i o ptaszku, któremu robiłam pogrzeb). codziennie jakieś sytuacje, wszystko. podbite oko, "byłem sam, ich pięciu", chciałbym umrzeć z miłości, głupia karta "ANIA TU BYŁA", teraz podobne kartki ale nie z tym samym imieniem, nie jest mi źle z tego powodu, że to inne imię. jest mi źle bo mojego już tam nie ma. tyle rzeczy, tyle wspomnień, na każdym kroku. tak niewiele czasu a tak wiele się zachowało przez ten czas. i wszystko wraca czy tego chcę czy nie. i może nie powinnam tego tu pisać bo on mógłby to przeczytać.. choć i tak teraz mi wszystko jedno. niby fakt "widzisz jak on się bawi śmieje, a Twoje serce z bólu szaleje". to jest głupie, tak się upokarzać. ale jestem pewna, że tak czy inaczej nie czyta, nie widzi, nie domyśla się nawet, nie rozumie. nie chcę żeby to czytał, żeby widział, żeby rozumiał. prawda jest taka, że idę przez życie i nigdy nic nie wiem. czytając wcześniejsze notki widzę to bardzo wyraźnie. ciągle się boję, ciągle się tylko zastanawiam co robić, nigdy nic nie wiem, nigdy sama siebie nie rozumiem HEH. śmieszne.