Taakie tam z Grecji przy statku którym przypłynął Michael Douglas.
Siema,Siema Miśki. <3 !
W piątek posiadówka na wiosce.
W sobotę festyn w Książnicach. To była masakraa.
Oczywiście nie obyło się bez bójek i naliczyliśmy ich 10.
Jeszcze jak odciągałam tych wariatów moich to się nawinęłam.
Nooi oczywiście zostałam zbutowana przez jakiegoś frajera.
Ale nie pozostałam dłużna i go walnęłam kilka razy.
Należało się mu bo sorry,chcący,niechcący,ale nikt mnie nie będzie butował.
Ha na takim festynie jesio nie byłam-Ci przestali się bić to następni.
I nie życzę nikomu,aby patrzył na swojego bliskiego kolegę który jest bliski śmierci.
To była jedna z najgorszych rzeczy jakich doświadczyłam przez całe życie.
Ale wszystko się skończyło w porządku na szczęście,tylko blizny na szyi są.
Oczywiście nogi mnie bolą,bo festyn bez zabawy to nie festyn. <3 !
Noi kiedy robiło się jasno stwierdziliśmy,że pora jechać do domu.
Dzisiaj Krk,a potem zawitaliśmy na chwilę w Książnicach,ale lipa była.
Aaa w piątek wyruszam na domki na kilka dni z moimi wariatami <3.
Mam nadzieję,że chociaż tam będzie spokojnie i bez zadym.
Jesio przy okazji o koncercik zachaczymy także tego jest zajebiście.
A jutro mam zamiar wybrać się na konie bo nie byłam od piątku.
Kocham moich najzajebistszych pod słoneczkiem kolegów. <3 !